niedziela, 25 stycznia 2009

Lustrzany świat...

czyli to co nas otacza jest naszym odbiciem...
Przez większość życia była to dla mnie dziwna teoria, że świat odzwierciedla to kim jesteśmy.
Ogólnie pukałem się w czoło i uśmiechałem ironicznie jak ktoś o tym opowiadał, no bo przecież każdy z nas jest niezależny i tworzy świat tak jak go tworzy lub odbiera go takim jakim jest wokół.
A jednak... ta prawda do mnie w końcu dotarła...
Wychodząc z założenia, że to o czym i jak myślimy to tworzymy i tym się otaczamy można powiedzieć, że świat odbija naszą twórczość i można by powiedzieć, że odbicie jest proste. Jednak można zobaczyć coś innego patrząc na świat...
...w krzywym zwierciadle i jego odbiciu...


Czasem, jednak świat ukazuje nam nie wprost to czego powinniśmy się nauczyć, lub na jakie cechy w sobie powinniśmy zwrócić uwagę.
Jak to dostrzec??? Ja dostrzegam kilka możliwości...
- Pierwsza, to spotykanie ludzi podobnych do siebie i odszukiwanie w nich tych samych bądź podobnych cech które mamy osobiście, jednak u nas jakoś przechodzą, u innych są dla nas śmieszne lub niepożądane... wydają nam się niewłaściwe...
- Druga, to spotykanie ludzi w których dostrzegamy to czego nam brakuje. Mających sposób bycia, charakter taki jaki chcielibyśmy dysponować. Wiemy, że cechy te dają właścicielowi to czym my sami nie możemy się pochwalić... i jest to właściwe dla właściciela(lki) jak i dla nas...
- Trzecia, to sytuacje stworzone dla kogoś, kto jest podobny do nas, byśmy mogli zobaczyć, doświadczyć, poprzez czyjeś doświadczenie tego jak moglibyśmy się zachować i wyciągnąć z tego wioski dla siebie.
- Czwarta, to sytuacje stworzone dla kogoś kto ma cechy. których my jakoś wewnętrznie nie możemy przejawić w podobny sposób i czujemy że z takimi cechami dali byśmy radę. Dostajemy takie doświadczenie byśmy mogli się nauczyć dostrzec jak postępować w takiej sytuacji mając zadane cechy.
- Piąta, to sytuacje dla nas można tu rozróżnić, sytuacje w których mamy wybór czy podejmiemy wyzwanie i sprawdzimy, zbudujemy swoje cechy, których teoretycznie nie mamy lub boimy się je pokazać, ewentualnie z jakiś bliżej nieokreślonych powodów są zablokowane. Albo takie, w których "musimy" sobie dać radę i wykazać się cechami które są w nas uśpione.
Oczywiście również możemy "odpuścić", ale przeważnie wtedy dostajemy ciekawszy przypadek na wykazanie się.

Tak czy inaczej, wcześniej czy później, przyjdzie nam się zmierzyć z naszymi przyzwyczajeniami, lękami, czy brakiem cech, które mamy wykształcić.

Wyciągajmy wnioski, również z doświadczeń innych :)

Brak komentarzy: