sobota, 18 września 2010

Małe pragnienia zadziwiający efekt...

...czyli uważaj na to o czym myślisz...
Na sobotę planowany był wyjazd do Wolsztyna, by odwiedzić miłośników kolej i jednocześnie programistów nowego symulatora, ponieważ z Wolsztyna było bliżej do Szczecina lub Wrocławia niż z pod Łodzi w drodze powrotnej chcieliśmy odwiedzić jedno z miast. Taki był plan pierwotny.
W piątek okazało się, że można odwiedzić kolegę Kaptura w Szczecinie w pierwszej kolejności, a później dojechać do Wolsztyna.
A skoro w sobotę do Szczecina to pewnie niedziela na Wrocław, pomyślałem, mało optymistycznie jak się jest jedynym kierowcą... chociaż niby ustaliliśmy, że jedno miasto jako, że bliżej. 
W piątek, a może i wcześniej, pomyślałem sobie, że jak już będziemy na bukowym to warto by zobaczyć i pokazać bratu puszczę bukową. Będąc tam ostatnim razem bardzo mile wspominałem ten kawałek lasu, który promieniuje niesamowitą energią.
I tak jadąc w kierunku Szczecina przed Myśliborzem był zalecany objazd na który się skierowałem gdyż wiedziałem z map, że dalej są możliwe korki trwające do godziny.  Droga była dobra, falista i dwu pasmowa nowo wybudowana podajże S3, gdzie można było sobie nadrobić czas...
Jednak Automapa pokazywała że 20km przejedziemy w 40 minut... co było dziwne...
Po zjechaniu z nowej trasy szybkiego ruchu zalecanym objazdem trafiliśmy na drogę brukowaną, gdzie okazało się iż 30km/h to był max. Następnie trafiliśmy na skrzyżowanie przed puszczą bukową gdzie droga niby utwardzona niby brukowana, jednak w fatalnym stanie... Maksymalnie 5km/h to była prędkość z jaką dało się jechać tak żeby nie uszkodzić samochodu :) a i tak z 4 razy zahaczyłem podwoziem o wystające kamienie lub występ kolein. I tak pokonując trochę ponad 3km w dobre 20 minut zrozumieliśmy, że jednak AM się nie myliła...
Przejechaliśmy jedyną z kilku dróg, która prowadzi przez puszczę, jednak nie wiem czy reszta jest też przejezdna. Mogliśmy podziwiać piękno puszczy na dość sporej długości, a nie jak planowałem wejść na trochę i podziwiać po brzegu. I chociaż głównie koncentrowałem się na następnych kilku metrach "drogi" by nie zawiesić samochodu albo za bardzo nie stracić podwozia, to piękno tego lasu dało się odczuć.
I tak w końcu dojechaliśmy do Kaptura, który pokazał nam jeszcze widok na puszczę i Szczecin ze swojego dachu górującego nad okolicą. Za co wielkie dzięki :)
Po tej krótkiej wizycie planowo pojechaliśmy nad morze do Międzywodzia bo już było blisko.
Spokój morza jaki odczułem na plaży, będąc w sumie może z 30 minut, jest bezcenny. Niestety do Wolsztyna było 320km, a już było po 18.  Naszło mnie jeszcze, że skoro już jestem nad morzem i jest niedaleko do Pobierowa to odwiedzimy jeszcze ciotkę.
Byłem już lekko zmęczony, a trasa jeszcze długa wpadliśmy się przywitać, a okazało się, że zostaliśmy na noc. Przesądziła o tym jedna kwestia. Dziewczyna, która pracowała u cioci właśnie zaczęła urlop i jechała w rodzinne strony, jak się okazało koło Wolsztyna. Miała jechać pociągiem jednak, dowiedziawszy się, że jedziemy w tą okolice, zapytała czy nie mogła by się zabrać z nami. Ponieważ przy takich zbiegach okoliczności ja nie odmawiam, zostaliśmy do rana. Wracając planową drogą nie korzystając z objazdu okazało się, że przejechaliśmy bez problemowo, jednak była to niedziela i godziny poranne.
I tak planowany pobyt u chłopaków programistów trwał raptem ponad godzinę zamiast kilku godzin w nocy.
A, że w drodze powrotnej blisko było do Wrocławia, pojechaliśmy odwiedzić czarodzieja uwodzenia zwanego Merlinem. Po drodze załapaliśmy pół godzinny korek, żeby zgrać się lepiej w czasie ;) I spotkać nie czekając na siebie.
I tak oto wtrącając małe pragnienia w główny plan cała podróż dobiegła końca i nawet nie byłem tak bardzo zmęczony jak oczekiwałem :)
...bądź otwarty(a) na to co Cię może spotkać...

piątek, 2 lipca 2010

Kobieta z forda EBR 5RLL

...czyli droga spełniania myśli...
Zaczęło się na stacji... Obrałem cel w nawigacji dom babci...
Droga znana na pamięć i nawigacja w sumie zbędna...
Pierwsze wskazanie nawigacji droga przez Łódź, wybrałem alternatywną.
Drugie wskazanie przez Łask. Pomyślałem sobie no dobra niech będzie chociaż dawno nie jechałem przez Kwiatkowice. Ruszyłem ze stacji lecz zamiast drogą wskazaną przez navi pojechałem w tendencji na skrócenie odcinka. Skręciłem w lewo przejechałem kawałek navi przeliczyła drogę...
I zamiast w prawo trasa jest w lewo. Mówię ok. Jedziemy zobaczymy gdzie mnie wyprowadzi...
Wcisnąłem przycisk pokazujący część trasy, okazało się, że przez Kwiatkowice...
Po kilkunastu kilometrach przekonałem się, że moje znane trasy są o tyle lepsze, iż znienacka samochód nie wyskakuje w powietrze i nie trzęsie się na boki ;)
A tej nierówności nie było widać na drodze. Ale tam chciałem to mam...
Droga zwęziła się do jednego pasa... Nabrawszy respektu do nieznanej drogi zastanowiłem się, czy jeździ tu coś jeszcze...
Przekonałem się o tym na zakręcie gdzie ledwo się zmieściłem razem z brązowym fordem brakło paru centymetrów żeby uderzyć mu w tył. Jednak bezpiecznie się udało.
Za Kwiatkowicami pomyślałem, że fajnie by było kogoś zabrać na stopa...
Piętnaście minut i mijałem chętną jednak stała w centrum i jakoś się nie zatrzymałem, Chciałem zawrócić, ogólnie czułem wyrzuty sumienia, że kreuje a nie realizuje... I tak jechałem parę minut bijąc się z myślami, czy może jednak...
W navi właśnie leciał utworek mający w tekście "Bóg to wie..."... Ustawiłem na powtarzanie utworu i wpadłem w małą melancholię ;)
Nagle spojrzałem w lewo... zobaczyłem iż jedzie obok mnie samochód z którego patrzy na mnie kobieta. Popatrzyliśmy na siebie tą małą chwilę i zostałem wyprzedzony... Pomyślałem sobie ach wyścig i że bardzo jej się gdzieś śpieszy... I co dziwne zapamiętałem rejestrację EBR 5RLL.
Pomyślałem sobie... Dobra ja szybciej nie pojadę ale i tak Cię dogonię.
W następnej miejscowości za 15 km okazało się, że do mojego sukcesu przyczyniły się dwa spowalniacze fotoradar, górka oraz pojazdy z naprzeciwka.
Pani z forda wyprzedziła jednego mi jakoś udało się wyprzedzić wcześniejsze, zobaczyłem, że jest miejsce to zabrałem się za wyprzedzanie pojazdu tak aby być za fordem.
Patrzyłem tylko jak gość z naprzeciwka przyśpiesza i zbliża się żeby wbić się swoją alfą.
Zrobiło się miejsce i byłem za fordem.
Pomyślałem sobie... widzisz na co się tak śpieszysz jestem za Tobą jadąc wolniej i wbiłem wzrok w jej lusterko... zobaczyłem Jej oczy i znów na małą chwilę jakby był kontakt. Jednak pośpiech był ważniejszy popatrzyła na drogę, czy może wyprzedzić pokiwała mi palcem i pojechała.
Ponownie rejestracja forda wbiła mi się w głowę... EBR 5RLL... Dogoniłem forda jeszcze na światłach w Wadlewie tak by zobaczyć, że każde z nas jedzie już inną drogą...
Miło sobie czasem pojechać inną drogą niż zawsze... otworzyć się na nieznane możliwości...
sprawdzić skuteczność małych kreacji ;)

piątek, 16 kwietnia 2010

Jednak flash pozostaje...

...czyli jak wyczyścić okruszki...
Szukając różnych rzeczy pod Mandrive, natknąłem się na artykuł opisujący zagrożenia płynące z tak popularnego Flasha. Otóż najpopularniejsza wtyczka flash , pozwala na zapisywanie ustawień banerów, odtwarzaczy strumieniowych, gier itp. Daje jednak możliwość szpiegowania i zapisywania różnych niewiadomych danych, oraz przesyłania ich w różne nieznane nam miejsca ;)
Aby zabezpieczyć się przed niepożądanym działaniem autor poleca wtyczkę BetterPrivacy (firefox) oraz czyszczenie katalogu Macromedia/FlashPlayer/ w ustawieniach użytkownika, dla windows
i wykonywanie polecenia rm -r .macromedia dla linuxa.

...tak by odłączenie od sieci nie było konieczne...

czwartek, 15 kwietnia 2010

Życie bez reklam...

...czyli jak pozbyć się flasha...
Kiedyś, gdy internet jeszcze był mało dostępny, reklama na stronach była ograniczona. Z czasem powstawały banery czyli obrazki z linkiem do reklamowanej strony. W owych czasach gdy liczyło się szybkie załadowanie strony, każdy dodatkowy obrazek był obciążeniem, a czas oczekiwania był na wagę złota, ponieważ wiele osób rezygnowało z oglądania strony,gdy ładowała się zbyt długo.
Nastały nowe czasy... internet stał się coraz bardziej popularny, łącza coraz szybsze...
Pojawiły się reklamy w formie animacji, które na początku były animowaną grupą obrazków. Wraz ze zwiększającą się przepustowością łącz, internet stał się jednym wielkim reklamowiskiem. Teraz już nie ma okienek z boku, teraz reklama do Ciebie wyskakuje, mówi, śpiewa, jest filmem.
Stało się to dla mnie upierdliwe, gdy odwiedzane przeze mnie strony atakowały mnie reklamą (zwłaszcza filmową), której nie zawsze się spodziewałem. Ujmowało mnie to zwłaszcza kiedy miałem ustawioną głośność na maksimum, a był środek nocy.

Postanowiłem poszperać poprzez ciocie google i okazało się, że nie jestem osamotniony, a ludność świata wyszła naprzeciw dla osób korzystających z firefoxa (być może dla innych przeglądarek również) tworząc plugin, który działa jak firewall wycinając określone linki w przeglądarce. Jest to Addblock Plus. Można go dodać na dwa sposoby, wchodząc na stronę i kliknąć zainstaluj albo w przeglądarce z menu Narzędzia wybrać Dodatki następnie w polu "przeszukaj wszystkie" wpisać Addblock. Wybrać i zainstalować.

Po zainstalowaniu wtyczka przeniesie nas na stronę subskrypcji, gdzie aby ułatwić sobie życie można skorzystać z istniejących już filtrów stworzonych przez użytkowników. Do wyboru są następujące filtry: AdblockList.org, BSI Lista Polska, Lista Basa, PLgeneral. Można wybrać jedno lub wszystkie. (klikając na linki subskrypcje zostaną zainstalowane)

Od teraz możemy cieszyć się stronami bez reklam i bez stron zbierających statystyki, które są podpinane pod ulubione serwisy. Jeżeli coś nie zostało uwzględnione można samodzielnie zablokować irytującą nas reklamę. Aby to zrobić przesuwamy wskaźnik myszy nad reklamę, powinien pojawić się mały tab z napisem Zablokuj. wybieramy go i klikamy ok na pojawiającym się oknie lub klikając prawym myszy wybrać z menu Zablokuj obrazek.

... i znów internet jest przyjaznym miejscem...

czwartek, 25 marca 2010

I love you

czyli co nas może spotkać....

Będąc na działce tuż przed powrotem położyłem się i w przestrzeń powtarzałam I love you odczuwając przy tym pełnię tego co mówię. Otaczała mnie błogość i miłość. Gdy już jechaliśmy powtarzałem sobie w myślach I love you nie mając obiektu od tak sobie powtarzałem. Przejeżdżając przez okoliczną wioskę tuż za nią zobaczyłem, że jakieś 100-200 metrów przede mną ląduje biały gołąb na środku mojego pasa i siedzi na nim. Wcisnąłem hamulec tak by wyhamować tuż przed nim.
Miałem może 10 km/h albo mniej będąc tuż przy gołębiu, ten poderwał się dopiero w momencie, gdy miał wybór czy przetoczyć się pod samochodem czy nie. Zobaczyłem wtedy trzepiące skrzydła kremowego gołębia przelatujące nad maską i szybą.
A później zobaczyłem panią na rowerze z otwartą buzią.

Patrząc w lusterka gołębia już nie widziałem.

Jednak dla mnie był to bardzo piękny symbol wynikający z tego co robiłem.
Poczułem, że to otwarcie nowej drogi.

I love You, niby nic a tak wiele zmienia...

środa, 24 marca 2010

Oczyszczanie

czyli Ho'oponopono i uzdrawianie praniczne...

Ostatnio na spotkaniu poznałem hooponopono, jest to hawajski sposób oczyszczania, stosowany przez pierwotną ludność i kahunów. Polegał on na tym, że mieszkańcy społeczności spotykali się co wieczór i oczyszczali się z pretensji, rozwiązywali konflikty itp. Ponieważ rytuały się zatarły Morrnah Nalamaku Simeona odszukała i uprościła metody do modlitwy. Następnie doktor Ihaleakala Hew Len opracował i zastosował prostszą metodę oczyszczania, tożsamości przez ho'oponopono sprowadzając ją do 4 zwrotów:

Kocham Cię, Przepraszam, Wybacz mi proszę, Dziękuję.

Istotą stosowania tych zwrotów, jest odpowiedzialność za wszystko co nas otacza i wpada do naszej rzeczywistości oraz oczyszczanie się przez powtarzanie Kocham Cię, Przepraszam, Wybacz mi proszę, Dziękuję zwracając się do Boskiej Mocy z pełnym uczuciem odpowiadającym treści, tak by powrócić do Stanu Zerowego

Przez 3 lata oczyszczając się w ten sposób doktor doprowadził do odmiany zakładu psychiatrycznego, w którym pracował jako psycholog. Z agresywnego miejsca, gdzie personel chodził z plecami przy ścianach bojąc się ataków, stał on się normalnym miejscem. A następnie został zamknięty jako już nie potrzebny na tym obszarze.

Z własnych obserwacji mogę napisać, że stosując oczyszczanie poprzez tą krótką formę 4 zwrotów w moim organizmie powstają spiętrzenia bądź niedobory energii w ciele energetycznym. Dlatego wpadłem na pomysł by dodatkowo stosować oczyszczanie korzystając z technik Uzdrawiania Pranicznego, wymiatania i oczyszczania ogólnego oraz dodatkowej energetyzacji miejsc, gdzie pojawiały się niedobory energii. Można jeszcze w to miejsce sprowadzać Boskie światło by je wypełniło.

Wszystkiego co najlepsze dla was.
Pozdrowienia od Ja

Kocham Cię, Przepraszam, Wybacz mi proszę, Dziękuję.

piątek, 26 lutego 2010

dyskietki precz

... czyli o tym co je zastąpiło...

Jeden smukły, inny gruby,
Jeden duży, inny mały,
Każdy jednak ma swą główkę,
cztery styki bardzo małe,
Teraz nową ma końcówkę,
by ładować szybciej dane.
Kiedyś mieścił bardzo mało,
chociaż bardzo skracał drogę.
Teraz jest już giga panem,
i do tego szybciej śmiga.
Bardzo często nosi dane,
są też filmy czy muzyka.
Czasem system ma w swych
trzewiach i programy różne.
Dzięki niemu kres już nastał
na dyskietki, płyty cd, chociaż
jeszcze używane nie są tego
świata panem.